Ciężki dzionek
Komentarze: 0
dzisiejszy dzien zaczal sie znowu o 5.30 ale nie nalezal do najmilszych chociaz jest zaledwiegodzina 12, lecz dopiero teraz moj lekki bol glowy i oszolomienie mija i zaczynam sprawnie funkcjonowac - zapewne za sprawa zimnego heinekena
bylismy z ojczulkiem w pracy- choc szczerze nie mialem na to rano ochoty tym bardziej ze w robocie czekalo mnie cendrowanie styropianu- nawiasem mowiac fatalna sprawa z tym tarciem styropianu- na szczescie ojciec dzis tez nie mial ochoty popracowac wiec przyspieszylismy tempo i po 3,5 godzinach skonczylismy a zapisalismy 7 godzinek- ciekaw jestem co by na to jimmy powiedzial (nasz boss) ale on nas nie kontroluje bo tatko wypracowal u niego sobie odpowiednia marke i teraz na niej jedzie- taka ameryka kazdy kombinuje jak by tu mniej sie narobic a wiecej zarobic.....
Dodaj komentarz