cze 11 2002

EROTYCZNY MAIL


Komentarze: 4

Takiego maila wysłałem do narzeczonej w POLSCE>>>>>>>>>>>>>

 

Koncert był beznadziejny. Liczyłam na wyszalenie się i odprężenie po jednak dość stresującej pracy, a tu - choć muzyka była dobra - nie można było się bawić. Co to za przyjemność słuchać ostrego rocka siedząc na stołku. No, ale trudno. Siedzieliśmy więc przy stoliku i pili piwo. Przyglądaliśmy się ludziom z mojej pracy grającym w bilard. Zaczęliśmy fantazjować na temat kochania się na stole bilardowym. Szkoda, że to niemożliwe, bo od razu wyrzuciliby nas z pubu.

Autobusem o wpół do jedenastej pojechaliśmy do mnie. Kiedy znaleźliśmy się na przystanku, a autobus zniknął już za horyzontem, Paweł przytulił mnie i zaczął namiętnie całować i pieścić.

- Chcę cię - wyszeptał.

- To bierz! - odpowiedziałam, nie mogąc się już doczekać. Wróciliśmy się więc kilka kroków na przystankową ławkę. Ściągnął mi majtki i zaczął mnie pieścić. Byłam coraz bardziej mokra i coraz bardziej chciałam poczuć go w sobie. Rozpięłam jego spodnie. Usiadł na ławce i przyciągnął mnie do siebie. Usiadłam na jego kolanach a on wszedł we mnie głęboko. Kochaliśmy się jak szaleni. Wkrótce doszedł do szczytu.

Po chwili pieszczot i czułych, choć bardzo namiętnych pocałunków zaczęliśmy od nowa. Przyjechało kilka samochodów. Zastygliśmy na moment w bezruchu kiedy chodnikiem, przy którym stoi zadaszenie przystanku, szedł jakiś chłopak. Później zmieniliśmy pozycję - wstaliśmy, oparłam się rękami o ławkę i kochaliśmy się od tyłu.

Kiedy on skończył, mnie jeszcze było mało. Nic nie mówiłam, bo nie potrzebował słów zachęty do dalszego działania. Posadził mnie na ławce, przyklęknął przede mną i zaczął pieścić językiem. Było mi naprawdę cudownie. Zaczęłam mruczeć, później coraz głośniej jęczeć. Odgłosy te mieszały się z łomotami i trzaskami dochodzącymi z pobliskich domów. Przystanek oświetlało mocne światło stojącej kawałek dalej latarni. Nie widziałam jednak głowy ukochanego, gdyż w całości schowana była pod moją spódnicą. Jego pieszczoty podniecały mnie coraz bardziej. Kiedy dochodziłam do szczytu rozkoszy, zaczęłam krzyczeć coraz głośniej. A szczyt nie był ułamkiem sekundy, wręcz przeciwnie, trwał nadzwyczajnie długo. Kiedy ucichłam, usłyszałam jeszcze echo mojego ostatniego okrzyku niosące się po wieczornej okolicy.

Na zakończenie wszedł we mnie po raz trzeci. Tym razem usiadł bokiem, z nogami wyciągniętymi na ławce, a ja dosiadłam go niczym wierzchowca, z tą tylko różnicą, że on zanurzył się głęboko we mnie. Teraz kochaliśmy się już bardzo spokojnie i choć tym razem nie doszliśmy już do orgazmu, było tu cudownie. Później jeszcze długo siedzieliśmy w tej pozycji pieszcząc się czule i rozmawiając.

przelom : :
02 sierpnia 2010, 03:27
This is a phrase comes from Timex Well whether
Piotr
16 kwietnia 2010, 11:09
Bardzo smaczne spotkanie.
zachód_słońca
11 czerwca 2002, 00:00
Fajny mail, nie ma co... ;))))))) 3maj się cieplutko i zparaszam do siebie
11 czerwca 2002, 00:00
mmmm...cudowne:)przeszywa mnie przyjemny dreszczyk:))rozkoszne uczucie..:)

Dodaj komentarz